Mam ogromny problem z określeniem, czy tytuł tego wpisu jest odpowiedni. Zastanawiam się, które słowo będzie tym odpowiednim WYCHOWANIE, czy może TRESURA.
Mój Pan stosuje różne, czasami bardzo wyrafinowane, kary za niestosowne zachowanie suki. Jednocześnie, czasami ją nagradza. To jest tresura. Ale… Pan czasem kieruje się innymi pobudkami niż tylko wyrachowana chęć ukarania lub nagrody. Do takich pobudek należą np. litość, łaska, czułość… stąd tytuł wychowanie. Ale (po raz drugi)… Od czasu do czasu, to są jednak zupełnie inne uczucia, jak złość, furia, taka zwierzęca żądza „krwi” (jednak, o tym ostatnim będzie zupełnie inny wpis).
Chce wam opowiedzieć o mocy tej nauki i tym jak wpływa na mój umysł i na moje zachowania. Po takim czasie mojej służby, zasady, których się uczę, aby zadowalać i nie zawodzić Pana są tak mocno wdrukowane w moją suczą psychikę, że zdarza się, iż kieruje się nimi pod wpływem pierwszego impulsu, także poza moją rolą…. taka jest moc lat praktyki i pragnienia bycia najlepszą suką jaką Pan kiedykolwiek posiadał.
Dzięki lekcjom mojego Mistrza, opanowałam doskonale zasady posłuszeństwa, zwłaszcza w kwestii unieruchomienia. Na początku mojej służby, Pan wiązał moje ciało układając je jak rzeźbę. Używał przy tym sporo sznurków (lub innych narzędzi), aby unieruchomić mnie, tak żebym nie miała żadnego ruchu podczas nauki odbierania bólu. Chodziło o to, aby nie przyszło mi na myśl, aby się poruszyć, uciec spod bata, czy zamortyzować uderzenie.
Tak przywiązana czekałam na biczowanie. Nie, nie żebym coś przeskrobała … i zasłużyła na karę. Nie zawsze bowiem kijek w użyciu jest konsekwencją kary. Często ten punkt programu naszej sesji jest tylko ku zadowoleniu Pana… Tak po prostu. Bije mnie wyłącznie dla swojej przyjemności. Przecież On najbardziej lubi podziwiać mnie pomalowaną w spuchnięte i sine ślady. A ja je dumnie noszę, gdyż ból i ślady to najwspanialszy prezent, jaki mogę ofiarować mojemu Panu.
Ćwiczył mnie latami, aż nadszedł dzień, w którym Pan powiedział “sprawdzam”. Ułożył mnie na plecach z rękami wyciągniętymi do tyłu, zupełnie tak jak wtedy, gdy przygotowywał moje nadgarstki do węzła mocującego je do krawędzi łóżka. Tak samo ułożył moje stopy.
Tego dnia Pan wyjaśnił mi, że jestem już gotowa, wystarczająco zdyscyplinowana. Pan wierzył we mnie, ale wyjaśnił mi trzy zasady:
Mam sobie wyobrazić że moje nadgarstki i kostki są tak samo mocno związane, jak zawsze i tak samo dokładnie przymocowane do krawędzi łóżka.
On będzie robił to, co uwielbia i tak jak zawsze będzie mnie okładał czym popadnie… tylko i wyłącznie dla swojej przyjemności, dopóki nie uzna, że moja skóra wygląda już ładnie, pomalowana w krwawe lub sine pręgi.
Najważniejsza zasada: nie mam prawa się poruszyć.
Z całych sił skupiłam się na tym, że nie mogę Go zawieść … nie po tym ile pracy włożył w moje wychowanie. Nie mogę teraz nawalić. Bałam się jak jasna cholera, ale wczułam się w moje wirtualne więzy i powoli powoli zaczęłam odbierać ból z każdego uderzenia starając się nie drgnąć.
Po kilku minutach… w mojej głowie… w mojej wyobraźni… na prawdę byłam całkowicie związana, nie mając możliwości ruchu. Spełniłam zadanie, nie zawiodłam, to moja najlepsza nagroda. Gdybym zawiodła, Pan miałby wtedy jeszcze dodatkową przyjemność z kary za nieposłuszeństwo. A to byłoby już na prawdę bardzo bolesne.
Tak bardzo efekty wychowania weszły mi w krew, że dziś, gdy leżę na plecach nie muszę pytać… znam zasady: ręce za głową. Wychowanie Pana działa do tego stopnia, że kiedy dostaję pozwolenie na spotkanie z kimś innym, każdorazowo będąc w tej pozycji mam ręce do tyłu i boję się poruszyć bez pytania. Dopiero jak zdam sobie sprawę, że to nie Pan i nie rola… przełamuję się do pozwolenia sobie na poddanie się temu czego ja chcę. Jak myślicie czy to efekt wychowania i posłuszeństwa, czy właśnie tresury?
3 odpowiedzi na “Wychowanie”
Zwracam uwagę na elegancję w formie, którą udało się osiągnąć w tym tekście. To nie tylko zlepione fakty, ale starannie ułożona opowieść, która wciąga od pierwszego zdania do ostatniego.
Dziękuję za komentarz. Jak wróci wena twórcza, wrócę do pisania.
Dziękuję za komentarz. Jak wróci wena twórcza, wrócę do pisania.