Łóżko w klimacie bdsm, czy karcer, część trzecia


Siedzę dalej w łóżku, karcerze. Jest ciemno i zimno. Jest to najchłodniejsze miejsce całej naszej chatki. Na szczęście, mój Pan zadbał  o to, żeby wyłożyć całe wnętrze mięciutką skórka. Ale to nie wystarczy… ach ten klimat bdsm, a ja biedna uległa.

Boje się. Zaczynam się trząść, nie wiem, czy z zimna, czy ze strachu. Choć ani jedno, ani drugie nie powinno być dotkliwe, szczególnie, że jestem przyzwyczajona do klimatu bdsm. Bycie uległą niewolnicą jest częścią mojego ja.

Jest trochę zimniej niż w pokoju, na zewnątrz. Ale to nie jest mróz. A przecież morsuję i zimna się nie boję. Może strach. Ale taki nieracjonalny. Pan jest przecież blisko i nic mi się nie może stać.

Nasłuchuje. Tylko ten zmysł mi pozostał. Wiem, że z drugiej strony znajdują się drugie drzwiczki. Czekam na dźwięk przesuwanej zasuwki. Czekam…


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *