Łóżko w klimacie bdsm, czy karcer, część piąta


Dalsza część mojego opowiadania bdsm…

Poprzednie części znajdziecie tutaj:

https://dumnaniewolnica.pl/2024/03/24/lozko-w-klimacie-bdsm-czy-karcer-czesc-pierwsza/
https://dumnaniewolnica.pl/2024/03/29/lozko-w-klimacie-bdsm-czy-karcer-czesc-druga-czyli-pierwsza-proba/
https://dumnaniewolnica.pl/2024/04/06/lozko-w-klimacie-bdsm-czy-karcer-czesc-trzecia/
https://dumnaniewolnica.pl/2024/04/16/lozko-w-klimacie-bdsm-czy-karcer-czesc-czwarta/

Wreszcie otwierają się drugie drzwiczki to tej mojej klatki, łóżka bdsm, tudzież karceru. To drzwiczki do zakratowanego okienka. Nie mogę nimi wyjść, ale widzę światło i wesołą twarz Pana. Widzę, że rozkoszuje się moim strachem.

Pan delikatnie gładzi mnie po włosach i kładzie, a właściwie rzuca między kraty miskę. Zaglądam do niej. Pływa w niej kromka chleba, niemal rozpuszczona w wodzie.

– To Twój obiad, usłyszałam.

Sięgam po tą skromną strawę, gdyż mimo niedawnego strachu jestem bardzo głodna.

Jem palcami ten mokry Chleb, a jednocześnie czuje zapach pysznego mięska i ziemniaczków. To obiad, który przygotowałam wcześniej dla mojego Pana. Widzę, że Pan ze smakiem pałaszuje ten pyszny obiadek.

Ślinka mi cieknie na myśl o pysznym jedzeniu. Ale wiem, że dziś mogę o nim tylko pomarzyć…

Dzisiaj Pan trzymał mnie w karcerze tylko chwile, gdyż po zjedzonym obiedzie musiałam pozmywać i posprzątać. Ale wiem, że przyjdzie taki dzień, że będę musiała tam spędzić całą noc. Bardzo się boję.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *