BDSM to obszar niezwykle bogaty w doznania i uczucia.
Nie chodzi tu o to, że jedna osoba chce bezrefleksyjnie spuszczać łomot, a druga lubi przyjmować ból. Absolutnie nie!
Pan bierze na siebie pełną odpowiedzialność za swoja SUKĘ (tak miało zabrzmieć przewrotnie) – za jej granice, poczucie bezpieczeństwa, a także za jej przyjemność. Musi wypracować z nią nić porozumienia i absolutne zaufanie. To warunek konieczny, aby osiągnąć absolutną bliskość. To zaś jest wstępem do absolutnej przyjemności. A jeżeli suka czuje absolutne zaufanie, jest gotowa do przekraczania kolejnych granic.
Ale o zaufaniu będzie inny wpis.
Każda relacja niezależnie od jej formatu to praca, wspólna praca nad budowaniem, tworzeniem, udoskonalaniem. Praca dwóch osób.
Mimo że to Pan dominuje i prowadzi uległą, oboje tworzymy relację, w której po wyjściu z roli jesteśmy po prostu partnerami.
Chcę podzielić się z wami receptą na jedną z największych wartości jaką zbudowaliśmy. Wartością tą jest poczucie bezpieczeństwa w relacji.
Oprócz strefy komfortu, daje ono szereg korzyści, między innymi, możliwość przechodzenia na kolejne poziomy (uległości, bólu itp.).
Dzięki temu, możemy oboje, bez obaw, dzielić się sobą z innymi osobami lub zapraszać je do wspólnego dzielenia się przyjemnością. Nic nie stoi na przeszkodzie, gdyż ani ja, ani mój Pan nie będziemy o siebie zazdrośni. Wszystko dzięki temu że każde z nas zna swoją wartość.
Ja wiem, że Pan może sobie znaleźć sukę która będzie:
- ładniejsza
- młodsza
- lepsza w wykonywaniu niektórych poleceń
- gotująca pyszne kolacje
…
Mogłabym tu wymieniać wiele innych cech. Ale wiem, że nie znajdzie wszystkich cech które tak we mnie lubi w jednej osobie.
Kocham ten moment, kiedy mój Pan wraca ze spotkania z nową uległą i opowiada o tym jak było. Im pozytywniej tym bardziej się cieszę, bo przecież o to w tym chodzi, aby nie blokować go w eksploracji przyjemności.
Jednak, to czego jestem pewna, to to, że i tak koniec zatęskni właśnie za mną, za tym wszystkim co dajemy sobie wzajemnie. Dzięki temu nigdy, przenigdy się nie martwię.
Takie poczucie to efekt zaufania, ale też dawania poczucia ważności przez drugą stronę. Sama nawet będąc najbardziej narcystyczną osobą na świecie nigdy nie zbudowałabym wewnętrznie takiego poczucia. To poczucie budowane jest przez docenianie i sygnały które Pan mi daje. Przez pochwały, okazywanie czułości, sposobu jak na mnie popatrzy, ale też sposób w jaki wymierza mi chłostę.
Dzięki temu wszystkiemu wiem, że jestem dla niego kimś. Jestem najlepszą SUKĄ, jaką kiedykolwiek wychował! Dlatego jestem z siebie dumna! Jestem Dumna Niewolnica!
To nie przyszło ot tak. To efekt kilku lat wspólnej pracy, zaufania, zaangażowania i wielogodzinnych rozmów o uczuciach, odczuciach, potrzebach, marzeniach, fantazjach, lękach granicach i wszystkim tym, co w relacji niezwykle ważne.
To wszystko daje efekt, dzięki któremu żadne z nas nie boi się poruszyć jakiegokolwiek tematu bo wie, że nie zostanie wyśmiane, że reakcją drugiej strony będzie akceptacja, otwartość i próba zrozumienia. Że nawet, jeśli usłyszy NIE (tak – niewolnica ma prawo powiedzieć NIE i wyznaczać granice), będzie to przedyskutowane i zrozumiane dla nas obojga.