W swojej przygodzie z klimatem, czyniąc poszukiwania Pana, spotkałam się z wieloma postawami potencjalnych kandydatów. W końcu, nie chciałam się oddać byle komu.
Niestety znalezienie dojrzałego , odpowiedzialnego i dopasowanego do siebie Pana, nie jest takie proste. Mi się udało ;). Jednak, po drodze, spotkałam wielu… nazwijmy ich PSEUDO.
Wspólną cechą pseudo dominujących są:
– rozbuchane ego;
-narcyzm;
-przekonanie o swojej wyjątkowości i nieomylności;
– brak szacunku do drugiej strony;
– podważanie uległości kobiety, która demaskuje braki pseudo dominującego (np. poprzez obrażanie, wyśmiewanie).
Co do tego, kto jest „ prawdziwym „ Panem, a kto nie, pewnie, jest wiele szkół. Jednak, dojrzały i odpowiedzialny master nie zaczyna rozmowy od np. „Przedstaw się, suko”. On dąży do tego, aby poznać potencjalną kandydatkę na uległą, tak zwyczajnie, jako osobę.
On zaczyna od spotkania, podczas którego oboje są równi i poznają swoje oczekiwania, pragnienia, fantazje, granice, doświadczenia, lęki itd. Spędzają miło czas, śmieją się. Ot, można by powiedzieć zwykła randka. Ale podczas tej randki, przyszły Pan już buduje klimat… klimat przyjacielski, radosny bezpieczny, ale też tajemniczy i pełen surowości i władczości… Po prostu, po wyjściu ze spotkania z prawdziwym Panem, czuję się lekka, naładowana pozytywnymi emocjami, chętna, aby sama oddać to czego Pan pragnie… Czyli siebie, moje oddanie, służbę, posłuszeństwo i ból.
Bycie dominującym nie polega na znalezieniu kobiety, która w zamian za bezrefleksyjną chłostę oferuje darmowy seks i spełnianie każdej zachcianki PSEUDO. Naprawdę, duża grupa mężczyzn myśli, że rozmowę z uległą zaczyna się od rozkazów i oczekiwań, które ona ma bezrefleksyjnie i bez poszanowania własnych granic i uczuć spełniać. A jeśli uległa tego nie robi, to zdaniem takiego typa nie jest uległą…
Wielu PSEUDO uważa, że uległa to taka darmowa prostytutka, która zrobi wszystko, co jej każesz i jeszcze się ucieszy… Klimat to jednak coś więcej.
Przykład z życia… Trafiałam kiedyś na Pana PSEUDO, który oczekiwał, że po kilkuminutowej wymianie zdań będę wysyłać mu nagie zdjęcia, bez zbudowania jakiejkolwiek nici porozumienia. On rozkazuję, więc ja muszę się słuchać… Szkoda słów…
Kolejny PSEUDO, po paru zapoznawczych spotkaniach i rozmowach o preferencjach oświadczył, że teraz on mnie będzie wiązał i robił na co tylko ma ochotę włącznie z rzeczami przekraczającymi moje granice, a ja się MUSZĘ zgodzić i nie mam prawa przerwać… a jeśli „nie”, to znaczy że nie jestem prawdziwą (!?) uległą, bo Panu należy się bezgraniczne zaufanie i koniec. Zapomniał jednak, o tym że zaufanie się buduje i, że to wymaga zaangażowania z dwóch stron to nie jest coś co się należy każdemu, ot tak tylko dlatego, że tytułuje się dominującym. Nie jest chyba niespodzianką, że nie zdecydowałam się na nic więcej niż rozmowę z tym osobnikiem.
Wiele początkujących uległych trafiając na takie zachowania zniechęca się do klimatu, bądź wchodzi w szantaż emocjonalny i ulega kosztem swoich emocji, dobrego samopoczucia i bezpieczeństwa.
Odpowiedzialny Pan stopniowo poznaje swoją sukę i powoli podąża wraz z nią, odrywając jej kolejne warstwy, zarówno bólu, jak i przyjemności… My uległe naprawdę jesteśmy gotowe dać naszym Panom dużo więcej niż na początku mówimy (lub myślimy). Musimy być tylko odpowiednio prowadzone, bez nacisku, a na pewno przesuniemy granice tak daleko, jak na pierwszym spotkaniu, ani mi, ani mojemu Panu się nie śniło.
3 odpowiedzi na “Dominujący, czy pozorant?”
Większość mężczyzn uważa, ze uległa to darmowa dziwka z której można korzystać zawsze i do woli. Typowa dziewczyna nie zawsze może, chce, ma ochotę lub czas, udostępnia wszystkie otwory – a uległa i owszem, wiec to taka dziewczyna na sterydach.
A uległa ma warstwy. Jak ogry. Lub cebula 🙂
Niestety po paru filmach z treścią bdsm ten koszmar z pseudo tak się powiększył i rozmnażał, że bardzo ciężko jest znaleźć odpowiednią osobę, ale to sie nie tylko tyczy strony dominującej, ale też uleglej, a telst ze w filmach jest inaczej zostawia duzo do życzenia. Lub osoby ktore juz chca, piszą sporo a jak przychodzi do spotkania 2 klapsy w tylek i on juz chce wracac, bo to boli i mialo byc inaczej bo on nie wiedzial ze to tak na poważnie… Ręce opadają…
Zdecydowanie, mam podobne doświadczenia stąd ten tekst